



Kolejne wydawnictwo autora;"Jak pragnę Nafji" wydano w maju 1945 r.Książka dzieli się na dwie części.Pierwsza opisuje codzienne historie żołnierskie, jest po raz kolejny o piciu, o słynnej Wandzie i za frontowym życiu.Tu Leski pisze we własnej osobie.Druga część to znowu nasz st. Golonka z cwaniacką gwarą przypominający że "niema to, tam , to"..



Leski wydał jeszcze "3 DEZKE w karykaturze", niestety nie jestem w stanie nic oniej napisać.
Podsumowując sierżant Władek vel strzelec Golonka, tworzyli coś dla rozlużnienia nerwów naszych żołnierzy.Działania wojenne dają żołnierzowi stałą dawkę stresu każdego dnia.Potrzebna była jakaś przeciwaga, tymbardziej że czytający "Gońca" w latach 44-45 r. nie natykali się na dobre płynące wieści z kraju.Felietony te napewno dawały im chwilę uspokojenia.Przyglądając się dokładnie historyjką, można dotrzeć nutkę propagandy 2 Korpusu; bardzo widoczne jest to w jednej z opowieści kiedy żołnierze oddają się rabunkowi opustoszałych sklepów.Feluś pisze że nic już go nie zaskoczy, bo ostatnio dowiedział się że wszyscy w 3dezce to muzycy, po tym jak zabrali wszystkie akordeony z fabryki.Autor stara się odwieść wojsko od takich rzeczy.
Ostatni artykuł Leskiego na który natrafiłem pochodzi z 1952 r. z "Gońca Karpackiego", na 10-lecie.Feluś pisze z Buenos Aires, że czas mu szybko płynie i wspomina czasu łupania szkopów przez dywizje.Jakie są dalsze losy autora, niemam pojęcia.Na zawsze pozostawił za sobą spuścizne tych ciekawych wydawnictw.
