Jak to sie mowi "Vidi, vendi, vici". Bylismy, bawilismy sie i wrocilismy cali i zdrowi (choc nie bez przeszkod:)).
Sklad byl maly ale silny: Marek (aka Mark I), Marek z Brighton (aka Mark II), Kosa i ja. W czwartek sprawnie postawilismy namiot pomimo braku rowniez sledzi ktore zapodzialy sie rok temu z linami
Chcielismy isc do muzeum ale bylo 10 do zamkniecia wiec nie bylo sensu. Z braku zajec poszlismy na przyslowiowe piwo. Wieczor byl sympatyczny ale niewiele spektakularnych rzeczy sie dzialo.
Piatek rozpoczelismy pod obeliskiem, jak zawsze. Byla nas mala grupa wiec pojechalismy jeepami. Pozniej battlefield tour. Bylo ok, poznalismy super ekipe z UK z ktora bawilismy sie do konca obozu. Wieczorem znow byla operacja Berlin a po akcji rozgrzalismy sie w namiocie piwnym.
W sobote odpuscilismy zrzutowisko i poszlismy do muzeum i po wieniec. Byl piekny i ze swierzych kwiatow. Jednoglosnie zdecydowalismy, ze na szarfie bedzie napis "Tobie ojczyzno" i tak tez sie stalo. Po poludniu udalismy sie do Driel. Jak zawsze troche folkloru bylo ( piekna nasa polska cala
). Najlepsze nylo przed nami. Spotkanie z weteranami bylo znow niezapomniane. Dlugo by opowiadac i i tak by sienie dalo. Niesamowici ludzie i niesamowite historie. W tym roku udalo mi sie porozmawiac z pilotem dakoty ktory zrzucal naszych jak rowniez angliko i 101 Dyw. Pow.-des. Niestamowite opowiesci. Dzentelman skonczyl kariere wojskow w 1972! Wieczor spedzielismy w towarzystwie chlopcow z rekonesansu (naszych nowych przyjaciol) ktorzy powiedzieli, ze za rok beda w polskich mundurach!
W niedziele nie bylo marszu i w zwiazku z tym poszlismy na cmentarz. Byla uroczysta msza ale nie zostalismy do konca. Znow troche rozmow z weteranami i wrocilismy do obozu. Po poludniu jeepami pojechalismy do muzeum. Po powrocie pakowanie no i czas pozegnan.
Bylo naprawd super! Nie poweim, ze lepiej niz innymi razami. Poprostu inaczej. Kazdy wyjazd do Oosterbeek jest inny i na swoj sposob magiczny.
Dziekuje chlopakom,ze wytrzymali ze mna te kilka dni. Nie bylo na pewno latwo
Nie mowiac juz o zimnie za ktore nam wszystkim nalezy sie conajmniej slowo uznania
Ponizej kilka zdjec. Wiecej z obchodow mozna zobaczyc na stronie stowarzyszenia z Driel.
piatek na jeepach
operacja berlin
sobota w Driel
niedziela na cmentarzu
varia
namiot piwny i ja po wygrzebaniu sie ze spiwora. Nie ubralem sie tak bo bylo na zewnatrz zimno tylko ja tak spalem :/