Wczoraj w niedziele, udaliśmy się do Stamford.Miejscowość robi niesamowite wrażenie a ilość pamiątek po SBS na jeden metr kwadratowy jest inponująca
Zgodnie z sugestią Andrzeja udaliśmy się także do Tinwell.Gdzie w czasie ćwiczęń szkolno-bojowych 8 lipca 1944, zderzyły się dwie dakoty.Zginęło wtedy 26 polskich spadaków 3 baonu oraz 8 amerykanów, członków załogi.Przeżył jedynie jeden amerykanin który w momencie zahaczenia się skrzydeł samolotów demonstrował jankeski rodzaj spadochronu.
Po przyjeździe natrafiliśmy na zamknięty kościół, i już mieliśmy wracać gdy zaczepiła nas starsza pani.Gdy wytłumaczyliśmy po co przyjechaliśmy, powiedziała że nie wrócimy do Londynu bez zdjęć
Zaprowadziła nas do pani od kościelnego chóru, a gdy jej nie było wysłała nas do kościelnego.Pan ten nie tylko opowiedział nam trochę historii; i tak dowiedzieliśmy się że orginalna tablica inż T.Sieczkowskiego jest obecnie w muzeum w Krakowie.Lecz przedewszystkim dał nam klucz do kościoła, i powiedział abyśmy się nie spieszyli.Mówiąc szczerze zaimponowała mną taka ufność w stronę dwojga polaków
(chyba za długo mieszkam w Londynie
)Po oddaniu klucza wspomniał mi o corocznych spotkaniach weteranów w listopadzie, podczas których kultywują pamięć o kolegach.Nadmienił że kilku mieszka w nieodległym Peterborough.
Po zwiedzeniu kościoła wyjechaliśmy za Tiwell aby zrobić parę zdjęć pól, na których miała miejsce katastrofa.Niestety niedostępne są punkty upadku dakot, gdyż znajdują się na prywatnych polach.Niema tam dróg, a na dodatek przecięte są rzeczkami bez mostów.
Kościół w Tinwell;
By
rysiek85 at 2012-04-09
Tablica w kościele;
By
rysiek85 at 2012-04-09
Pola na które dakoty upadły;
By
rysiek85 at 2012-04-09
By
rysiek85 at 2012-04-09